TRASA V

W ŚLAD ZA UPIORNYM HRABIĄ, OPĘTANYM RYBAKIEM I ZŁOŚLIWYMI KRASNOLUDKAMI

KARTUZY - SOMONINO - RATY - WIEŻYCA - SZYMBARK - GOŁUBIE - PIERSZCZEWO - KRZESZNA - KOLANO - OSTRZYCE - GORĘCZYNO - KIEŁPINO - KARTUZY

Trasa jednodniowa

Tym razem naszą wędrówkę rozpoczynamy z parkingu przy Muzeum Kaszubskim im. F.Tredera w Kartuzach. Obiekt ten jest ze wszech miar godny zwiedzenia, dzięki czemu pogłębimy naszą wiedzę na temat kaszubszczyzny, co będzie nam pomocne w naszych wędrówkach po Ziemi Kaszubskiej.

Jedziemy szosą w kierunku Kościerzyny. Wjeżdżamy w las i po przejechaniu około 1,5 kilometra, po prawej stronie mijamy tajemnicze rozlewiska, nazywane przez jednych Dębowymi, a przez innych Czarcimi Błotami.
Z całą pewnością i w tym miejscu mają swoją siedzibę krasnoludki. Żyły one w zamierzchłych czasach, ale są tacy, którzy spotkali je całkiem niedawno. Są one tak malutkie, jak dzieci, które dopiero co nauczyły się chodzić. Noszą czerwone płaszczyki, a piją i jedzą ze złotych i srebrnych pucharów. Ponoć najstarszy z nich i największy nosi złotą koronę. Uwielbiają śpiew, taniec i zabawę. W nocy spotykają się na łąkach pełnych kolorowych i kwitnących kwiatów, gdyż tam najprzyjemniej spędzają czas. Mogą żyć nawet tysiąc lat, ale im dłużej żyją, tym są bardziej niedobre dla ludzi i gdy tylko mogą, płatają im różnego rodzaju figle. A gdy jakiś człowiek wyrządzi im krzywdę, to potrafią wykraść jemu dziecko z kołyski i zająć jego miejsce, lub podrzucić swoje.
Jeżeli nie mamy zamiaru wyrządzić im krzywdy, to spokojnie możemy skręcić nad staw i z bliska ocenić jego walory krajobrazowe.

Wracamy na szosę i po przejechaniu 4 kilometrów jesteśmy w Somoninie. W środku wsi skręcamy w stronę dworca kolejowego, mijamy go i dojeżdżamy do miejscowości Sławki. Nie przejeżdżamy przez przejazd kolejowy, lecz jedziemy w kierunku Rat, mijając po lewej stronie Jezioro o tej samej nazwie co miejscowość. Teraz przez cały czas kierujemy się oznaczeniami "Czarnego Szlaku". W Ratach możne odszukać stary, zaniedbany cmentarz niemiecki, który stanowi swego rodzaju atrakcje.
Drogą leśną dojeżdżamy do miejscowości Wieżyca, a dalej naszym szlakiem wjeżdżamy na sam szczyt. Wieżyca ma wysokość 328,6 m npm i jest najwyższym wzniesieniem na Niżu Europejskim (pomiędzy francuskim Briestem, a Uralem).
Po wejściu na wieżę widokową, rozciąga się przepiękna panorama Jezior Raduńskich.

Ze szczytu docieramy do szosy wiodącej do do Szymbarku i Gołubia. Ta asfaltowa droga wije się lasami, w których możemy spotkać pewnego niebezpiecznego jegomościa. Otóż w pobliskiej wsi o nazwie Kłobuczyno mieszkał onegdaj niezwykły rybak. Swoją sadybę miał w lesie, a wszyscy omijali go z daleka, uważając, że ma on konszachty z diabłem. Opinia brała się stąd, że gdy inni nie mogli złowić ani jednej ryby, nasz rybak gdziekolwiek zarzucił sieć, miał ją pełną ryb. Był on także myśliwym i gdy tylko wziął strzelbę do ręki, wszystkie napotkane zwierzęta padały pod jego strzałem. O tych nadzwyczajnych zdolnościach dowiedział się pewien młodzieniec i postanowił poprosić rybaka o naukę polowania. Pewnej niedzieli poszli do lasu. Rybak umieścił na drzewie hostię świętą i rozkazał młodzieńcowi do niej strzelać. Gdy ten złożył się już do strzału, za drzewem ukazała się świetlista postać Chrystusa. Na ten widok młody człowiek odrzucił strzelbę i odszedł. Gdyby posłuchał rybaka, straciłby duszę.
Minęło wiele lat. Rybak zestarzał się tak bardzo, że nadszedł kres jego życia. Wtedy w jego izbie zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Słychać było przejeżdżające wozy i ujadanie wściekłych psów. Nie pomogły nawet modlitwy zgromadzonych sąsiadów rybaka. Ten przerażony uciekł do stodoły i tam zmarł w okropnych męczarniach, a diabeł zabrał go prosto do piekła.

Przejeżdżamy przez Szymbark (najwyżej położona miejscowość na Pomorzu) z neoromańskim kościołem z 1882 roku i dojeżdżamy do Gołubia. Tutaj możemy zwiedzić ogród botaniczny z ogromną ilością gatunków roślin, oraz odwiedzić miejsce śmierci płk Józefa Dambka -założyciela i dowódcy Tajnej Organizacji Wojskowej "Gryf Pomorski".
Za Gołubiem skręcamy mocno w prawo i udajemy się w kierunku Pierszczewa. Cały czas podróżujemy lewym brzegiem Jeziora Patulskiego i możemy rozkoszować się jego cudowną panoramą. Po przejechaniu około 2 kilometrów, nie skręcamy do Pierszczewa, lecz kierując się oznaczeniami "Czerwonego Szlaku" jedziemy dalej prosto wzdłuż brzegu jeziora. Dojeżdżamy do Krzesznej, gdzie na wąskim przesmyku między Jeziorami Patulskim a Ostrzyckim siadali nieraz Stolemy i moczyli w chłodnych wodach jeziora, strudzone długą wędrówką nogi.

Z Krzesznej, wzdłuż prawego brzegu Jeziora Ostrzyckiego dojeżdżamy do Kolana, a potem do Ostrzyc. Warto tutaj wspomnieć, że w tych okolicach mieszkał pewien bogaty hrabia. Strzegł swoich dóbr i zabiegał o swoje gospodarstwo. Gdy umarł, okoliczni gospodarze zamyślali wykorzystać bogactwo jego lasów. Pewien chłop tak pomyślał:
- Teraz nikt nie strzeże lasu i mogę zwieść sobie tyle drewna ile tylko będę chciał i nie będę musiał tego odrabiać.
Gdy zapadł wieczór, zaprzągł konia do wozu i wraz z synem udał się do hrabiowskiego lasu. Wóz był prawie już załadowany, gdy nagle rozległo się wkoło ujadanie psów i odgłosy trąbki myśliwskiej. Zdziwiony gospodarz rozejrzał się strwożony, lecz nic wkoło nie zauważył. Nagle ujrzeli przemykające nad drzewami postacie. W świetle księżyca rozpoznali wszystko; na przedzie pędziły czarne, olbrzymie psy z czerwonymi jak płomienie oczami. Za nimi na ogromnym koniu pędził sam hrabia, którego granie na myśliwskiej trąbce roznosiło się szeroko po lesie. Przerażeni złodzieje nie mieli odwagi nawet ruszyć się z miejsca. Zobaczyli, jak płomień wydobył się z trąbki hrabiego i zdążał w ich kierunku. Ciężko poparzeni zdołali ledwo ujść z życiem, ale wozu i koni nigdy już nie odnaleźli. Okazało się, że hrabia nawet po śmierci pilnował swoich dóbr i nie pozwolił ich okradać.

W Ostrzycach możemy odpocząć i posilić się w jednym z wielu pensjonatów, a po posiłku warto wspiąć się na Jastrzębią Górę skąd roztacza się przepiękna panorama Jeziora Ostrzyckiego. Na górze znajduje się również potężny głaz narzutowy, porzucony zapewne przed wielu wiekami przez przechodzącego tędy potężnego Stolema.
Z Ostrzyc jedziemy malowniczą drogą do posiadającego 1000 - letnią historie Goręczyna, gdzie można odwiedzić barokowy kościół z 1639 roku wybudowany przez zakon Kartuzów. W Goręczynie nie skręcamy przy kościele w kierunku Somonina, lecz jedziemy prosto w kierunku Kartuz. Po paruset metrach skręcamy polną, utwardzoną drogą w lewo i przez pola i łasy jedziemy do Kielpina. Po drodze mijamy jeszcze Kaszubską Strzechę, gdzie można zjeść tradycyjny , regionalny obiad. Przejechawszy około 3 kilometry jesteśmy w Kiełpinie i wjeżdżamy na znaną już nam szosę prowadzącą do Kartuz, gdzie zakończymy naszą wyprawę.

Spis tras